„Nie będzie mnie żydówka obsługiwać” – list do redakcji, 11 sierpnia 2016

Witam, na początku zaznaczę, że wiadomość ta będzie długa, ale chcę nakreślić dokładnie całą sprawę.

Jestem od niedawna pracownikiem placówki jednego z największych banków w Polsce, to co mnie dzisiaj spotkało, przekroczyło wszelkie granice mojej wyobraźni. Pozwolę sobie wszystko dokładnie opisać, a było to tak…

Interesuję się od dawna kulturą żydowską, jakiś czas temu kupiłam sobie naszyjnik z małym symbolem gwiazdy Dawida — abstrahując od mojej sympatii do kultury żydowskiej, po prostu podoba mi się wizualnie. Nosiłam go jakiś czas, ale potem zamieniłam go na inny. Dziś rano ponownie go przypadkowo zobaczyłam na swojej szafce i postanowiłam ponownie założyć i udałam się do pracy obsługiwać klientów banku.

Wchodzi do banku klient, wstaje i go witam. Mężczyzna w średnim wieku. Patrzy się na mnie, nawet nie powiedział dzień dobry, tylko od razu zaczął tonem pełnym pogardy: Co Pani ma na szyi?! Proszę to zdjąć, zdejmij to natychmiast! Ja (w głębokim szoku): Słucham? Niczego nie zdejmę. „Klient”: Pracuje Pani w banku! To nie jest miejsce na afiszowanie swojej religijności! Ja: Gwiazda Dawida nie jest wyłącznie symbolem religijnym to również … (nie miałam możliwości dokończenia, bo „klient” mi przerwał) „Klient”: Składam na Panią skargę! Żeby takie coś nosić. Nazwisko?! Ja: Marta Brzezińska, oczywiście ma Pan prawo złożyć skargę jeśli Pan chce. Czy jeśli nosiłabym mały krzyżyk lub Matkę Boską, zareagowałby Pan tak samo? „Klient” – Proszę założyć i zdjąć to coś, co teraz Pani ma, to się Pani przekona. NIE BĘDZIE MNIE ŻYDÓWKA OBSŁUGIWAĆ, niech obsłuży mnie koleżanka obok. Ja: Nie ma takiej możliwości, ponieważ dziś jestem jedyną osobą obsługującą operacje kasowe. „Klient”; Dobrze, złożę jeszcze dziś skargę.

Klient usiadł i o to kolejny szok — wyciąga komórkę i zabiera się do robienia mi zdjęć.

Ja: Co Pan robi?? Nie życzę sobie, żeby Pani robił mi zdjęcia, jeśli będzie Pan kontynuował, to wyproszę Pana z placówki. „Klient”: Nie robię zdjęć Pani tylko naszyjnikowi z gwiazdą. Ja: Nie życzę sobie, a jak ja bym robiła zdjęcia znaczkowi na Pana koszuli np.? „Klient”: Proszę bardzo. Ja: Ja czegoś takiego nie zrobię, trzeba mieć trochę kultury osobistej. Jeśli dalej będzie robił Pan zdjęcia, nie obsłużę Pana. „Klient”: Dobrze, składam dziś skargę do banku, zobaczy Pani.

Przestał robić zdjęcia, przeszliśmy do operacji bankowych. Podczas gdy wykonywałam dyspozycje na rachunku „klient” był spokojny i normalnym tonem odpowiadał na pytania dotyczących robionych przeze mnie dyspozycji, cały czas grzebał coś w telefonie. Przeszło mi nawet przez myśl, że zdał sobie sprawę, że jego zachowanie przekroczyło wszelkie granice… Podeszłam do koleżanki, aby poradzić się jej odnośnie wykonywanej operacji na rachunku i w tym czasie „klient” albo zadzwonił, albo odebrał telefon ostentacyjnie i głośno mówiąc  „No nie uwierzysz, w banku jestem i jakaś Żydówka tu jest i mnie obsługuje…no tak… oczywiście składam dziś skargę…”

Wróciłam do stanowiska, po wykonaniu wszystkich dyspozycji „klient” wyszedł bez słowa. Cała „akcja” trwała ok. 30 minut. Zacznijmy od tego, że nie jestem Żydówką, taki wisiorek mógłby mieć oczywiście każdy, kto np. odwiedził Izrael i kupił go sobie w ramach pamiątki. Nie jestem z natury histeryczką i nie jest łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, ale po tym zdarzeniu, długo nie mogłam dojść do siebie…poczułam się autentycznie jak Żyd na początku lat czterdziestych ubiegłego stulecia, nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką agresją, chamstwem i nietolerancją. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie był jakiś 20-latek z łysą głową ani staruszek uprzedzony do Żydów tylko dorosły, wykształcony mężczyzna. Przysięgam, że nie zostawię tego. Jestem raczej laikiem w sprawach karnych, ale ten człowiek powinien ponieść konsekwencję swojego skandalicznego, nienawistnego zachowania. Oczywiście mam wgląd w jego dane, ale nie mogę ich wykorzystać wedle swojego uznania, bo obowiązuje mnie tajemnica bankowa. Nie wiem, od czego zacząć, gdzie to zgłosić, jeśli ktoś mógłby dać mi jakieś wskazówki, byłabym bardzo wdzięczna. Znalazłam dwa paragrafy, które opisują wydarzenie, ale nie wiem, czy i jak powinnam to zgłosić do prokuratury. Ta sprawa jest tak skandaliczna, że chciałabym, żeby zainteresowały się tym media i liczę również na jakieś wsparcie ze strony środowisk żydowskich w Polsce. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.

Marta Brzezińska, Łódź

Dodaj komentarz